piątek, 3 października 2014

Jak malowane.....

Przychodzą takie dni, że nic się nie chce, ale na szczęście nie trwają długa....
Bo gdy całe życie w głowie buzowały pomysły wszelkiego rodzaju (a przede wszystkim...twórcze),
to nawet w TE dni coś się przytrafi i choćbym chciała poleniuchować i kompletnie nic nie robić......to cholerka, nie da się:(
I ta było i tym razem.....
Komodę z Ikei zna każdy.....U mnie stoi w pokoju gościnnym i padło na nią....
Cienki pędzelek do akwareli i farby do pozłoceń, trochę akrylu. Oczywiście delikatny szkic ołówkiem na początku, bo nie zaryzykowałabym improwizacji na tak dużym meblu :)

Zobaczcie, co powstaje gdy mam ochotę troszkę poleniuchować :)


 A na koniec troszkę pięknej październikowej jesieni....
o wschodzie słońca :)


Obok wrzosów....kwitną jeszcze niektóre gatunki róż :)


Ściskam mocno, Marta.......

8 komentarzy:

  1. Pięknie leniuchujesz:)))) Efekty są świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo z zalegania na kanapie nic dobrego nie wynika, a jak się coś zmaluje to zaraz człowiekowi lepiej ;). Ładnie wyszło

    OdpowiedzUsuń
  3. Poleniuchuj jeszcze troszkę, bo fajnie Ci to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Delikatnie i super ....Jesień jest cudna.....Pa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, bardzo udana przemiana. ta komódka nabrała zupełnie innego wyrazu. teraz jest trochę w takim góralskim stylu. Bardzo mi się podoba ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale sobie fajowy wzorek zmalowałaś. Komoda zyskała na urodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze że dopisałaś, że najpierw był szkic ołówkiem. Już się bałam, że poleciałaś na żywioł z tym malowaniem :P Ale nawet gdyby, to podejrzewam że w Twoim przypadku efekt byłby równie dobry :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze, zawsze czytam je z ogromną radością.