wtorek, 26 maja 2015

Tym razem .....to co mnie kręci :)

Jak to między koleżankami bywa.....bardzo ucieszyłam się z propozycji pomocy w urządzeniu sypialni dla Doroty i Tomka :)
Pokoik nie był zbyt duży...jedynie 13m2, ale za to z pięknym 2,5 metrowym oknem.
wielkie wyzwanie i sporo do zrobienia....zerwanie paneli, a zamiast tego wykładzina.
Wybrałyśmy mięciutką z Komfortu :)
Ściany malowane w pastelowych kolorach: beże i brązy z Fluggera

Stare meble wyjechały, a na ich miejsce weszły nowe. Piękne, duże (jak na rozmiar pokoju ) łóżko i odnowiona szafa z okresu międzywojennego.Całości dopełniły dodatki kupione w TK Max i Ikea oraz słodka toaletka i fotelik. Pani Irena uszyła rolety rzymskie a my dodałyśmy śliczny gzymsik nad oknem :)
Powstała urocza, lekko rustykalna sypialnia. Ale fotki z całości w następnym poście....dzisiaj przedsmak ....:)
Pokażę też kilka inspiracji i szkiców....to w końcu części składowe projektu :)

Toaletki do wyboru były różne, ostatecznie padło na te dwie, ale wymiar spowodował, że ta pierwsza...odpadła :)


Jeśli chodzi o krzesełko-fotelik, wybrałyśmy .....turkusowy , leciutki i wygodny :)



















Mając już wszystko....zostało okno...
Tak, wiem jeszcze lampy.....:)
I kilka do niego inspiracji....



A tak wyglądał pokój przed zmianami :)
Reszta, czyli sypialnia po...w następnym poście :)


Do usłyszenia, ściskam,
Marta :)

piątek, 1 maja 2015

Kulinarnie....

Dzisiaj naszło mnie na słodycze...i choć powinnam usiąść przed TV-kiem z kawą i nic nie robić, ja z
własnej i nieprzymuszonej woli....zagoniłam się do kuchni :)
W ten oto sposób zaspokoiłam swoje zachcianki i powstały drożdżowe poduszeczki z budyniem i malinami:)
Brzmi fajnie chociaż, żeby ułatwić sobie pracę (niestety) użyłam ciasta z rolki :(
Ale wyszły pyszne...zupełnie tak jak wyglądają.
Następnym razem (już sobie obiecałam) piekę z własnego ciasta :)))

Dodam tyko, że budyń musi być ugotowany 0,5 l mleka na 2 budynie, a i z malinami nie można przesadzić, bo sok rozmoczy ciasto.
Lukier na wierzchu zrobiłam z pudru z brązowego cukru z cytryną, a że kruszonkę zawsze mam w zamrażalniku....wszystko poszło "piorunem" :)
Zobaczcie foto ......i niech Wam ślinka pocieknie....HE, HE.
Życzę miłego weekendowego wypoczynku, bo pogoda się poprawia i musi być super.
Ściskam, Marta :)