
Wiele z nas spędza wolne chwile w ogrodzie i na spacerach, zamiast na pracy twórczej.
No i fajnie.....na spacerze też główka pracuje i inspiracje się rodzą.
Ja dzisiaj pokażę co u mnie w trawie piszczy....czyli kilka wiosennych fotek ogrodowych.
I uwierzcie mi, koszenie trawy 20-letnią kosiarką, to prawdziwa siłownia za darmo :)
A tu chluba naszego ogrodu, ok. 100-letni Gryczpan (zwany w różnych rejonach Bukszpanem)
A u jego stóp bratki w starym żeliwnym i emaliowanym garnku :) (ten z tyłu-niebieski)
A u jego stóp bratki w starym żeliwnym i emaliowanym garnku :) (ten z tyłu-niebieski)
I szopka odremontowana dwa lata temu, ciągle nas cieszy i zaskakuje, że zrobiliśmy coś fajnego z pomieszczenia, które tak na prawdę nadawało się do rozbiórki :)
A tu przykład jak ze starej konewki, stolika i stelaża od maszyny do szycia (oczywiście z pomocą męża majsterkowicza, który wykonał blat do stelaża) wykonać dekoracje przydatne w ogrodzie :)
No dobra dorzucę jeszcze 2 fotki :)
Chociaż mój aparat pozostawia wiele do życzenia, jakoś wyszły :)
Cieszmy się naszymi ogrodami ile się da :) Wiosna i lato u nas są takie krótkie :(
Jak dla mnie zbyt krótkie :(
A projektowanie i utrzymanie ich w ładzie (i bez chwastów) to przecież też ręczna robota.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających i życzę miłego wypoczynku
(również ogrodowo-aktywnego)
Marta